Ariana | Blogger | X X X X

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Los w rękach widzów: Cela 7, Kerry Drewery

Tytuł: Cela 7
Tytuł oryginału: Cell 7
Autor: Kerry Drewery
Tłumaczenie: Patrycja Zarawska
Data premiery: 29 marca 2017
Wydawnictwo: Młody Book (Sonia Draga)
Liczba stron: 472
Krótka ocena: Jeśli mam ocenić tę książkę w kilku słowach, powiem jedynie: nie mogę doczekać się kolejnego tomu. A to chyba mówi samo za siebie.

Wyobraźcie sobie świat, w którym o losie przestępców decydują telewidzowie. Brzmi ciekawie? Dodajmy do tego wyraźny podział między ludźmi na biednych i bogatych, różnice w warunkach ich życia, ludzką zawiść i manipulację mediów - w taki sposób rysuje się obraz w "Celi 7", o której właśnie dziś chciałabym coś niecoś Wam powiedzieć.

Martha Honeydew jest nastolatką z nizin społecznych, sierotą, która zostaje posądzona o morderstwo uwielbianego przez tłumy celebryty, Jacksona Paige'a i przyznaje się do zarzucanego jej czynu. Sprawa wydaje się prosta - w końcu dziewczynę przyłapano praktycznie na gorącym uczynku, na miejscu zbrodni z bronią w ręku, czy można mieć jakieś wątpliwości co do jej winy? Widzowie reality show "Sprawiedliwością jest śmierć" mają tydzień (w ciągu którego oskarżona będzie przechodzić przez kolejne siedem cel śmierci) na zdecydowanie czy Martha ma stracić życie, czy jednak jest niewinna i powinna zostać uwolniona.

Gdy tylko przeczytałam opis, stwierdziłam, że ta książka to coś dla mnie. Zbrodnia, ciekawy motyw z głosowaniem widzów, nutka tajemniczości, a dodatkowo intrygująca okładka z niebieską tęczówką i kratami - nic więcej nie było potrzebne, by mnie przekonać. Z wielką ciekawością, ale i dozą dystansu, zasiadłam do czytania.

Jeśli chodzi o styl autorki - ogólnie nie mam większych zarzutów. Może miejscami było zbyt banalnie i potocznie, a co do pewnych momentów oczekiwałabym bardziej rozbudowanych opisów i mniej dialogu, jednak w jakiś znaczący sposób mnie to nie gryzło. Początkowo o wiele większym problemem była dla mnie przemieszana narracja. Książka prowadzona jest tak jakby z kilku różnych punktów widzenia: dostajemy pierwszoosobową narrację Marthy, trzecioosobową rzucającą światło na innych bohaterów, a także transkrypcję programu telewizyjnego "Sprawiedliwością jest śmierć". Wprowadza to nieco chaosu, jednak gdy przywyknie się do koncepcji przeplatania się tych wszystkich płaszczyzn, nabiera to pewnego sensu i wzbogaca historię. Osobiście lubię mieć możliwość spojrzenia na sprawę z różnych kątów i chociaż na początku czułam się przytłoczona ilością sposobów przedstawienia sytuacji, w końcu się to jednak sprawdziło i wszystko ładnie ze sobą zagrało.

Nie chcę tu nikogo oszukiwać, romans jest w tej książce dość wyraźny, ale na tyle ładnie wpleciony, że zupełnie nie przeszkadza, a jedynie uzupełnia historię i nadaje jej odpowiedni ton. Tworzy tym samym podstawę do pewnych sytuacji i psychologii postaci. Nie jest zbytnio nachalny, ale jednocześnie bez niego fabuła oraz bohaterowie wiele by stracili.

Skoro już o bohaterach... Martha jest naprawdę intrygującą postacią. Uparta jak osioł, idzie w zaparte. Wydaje się być twarda i nieustępliwa, jednak gdzieś tam kryje się w niej typowa kobieca delikatność, co zupełnie nie gryzie się z jej wizerunkiem. Poznajemy ją w ciekawym momencie życia, by w trakcie opowieści poznać jej wcześniejsze losy, które wcale nie są mniej intrygujące. Jej osoba w pewnym sensie zmusza nas do refleksji - czy i my mielibyśmy odwagę postąpić podobnie? Nie chcę tu zdradzać większych szczegółów, bo historia Marthy jest ciekawsza, gdy samemu odkrywa się ją z biegiem kolejnych rozdziałów.
O kolejnych postaciach mogłabym się jeszcze rozpisywać, ale daruję Wam i powiem już tylko o jednej postaci. Eve Stanton jest doradcą z urzędu i właśnie pod jej skrzydła trafia Martha. Kobieta wzbudza zaufanie i dość szybko znajduje wspólny język z nastolatką. Od początku nie wierzy w to, by młoda dziewczyna była winna i robi wszystko, by wbrew uparcie powtarzanym słowom dziewczyny "Ja to zrobiłam! Zabiłam Jacksona Paige'a!", udowodnić przed telewidzami jej niewinność. Myślę, że tej pani nie da się nie polubić - i nawet pewna tajemnica, którą poznajemy w trakcie nie jest w stanie zmienić naszego zdania o Eve.

Nie da się tu nie zauważyć, że każda z postaci ma swoje sekrety, które autorka odkrywa przed nami powoli - co osobiście bardzo cenię. Niektórych rzeczy, owszem, można domyślić się błyskawicznie, inne jednak zupełnie zaskakują, tworząc zgrabne zwroty akcji.

Jeśli więc lubisz tajemnice i niestandardowe, dość silne bohaterki, intryguje Cię wątek manipulacji mediów - to "Cela 7" może być czymś dla Ciebie! Osobiście polecam, naprawdę miło spędziłam przy niej czas.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz