„Kapitan opuścił stanowisko i zamienił się w tygrysa.”
Seria: Rick Riordan Przedstawia
Tytuł: Smocza Perła
Autor: Yoon Ha Lee
Wydawnictwo: Galeria Książki
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 347
Ocena: 10/10
Ocena: 10/10
Opis: Trzynastoletnia Min pochodzi z prastarego rodu lisich duchów, ale zupełnie na to nie wygląda. By chronić najbliższych przed niebezpieczeństwem, matka zakazała im posługiwania się lisią magią: nie wolno czarować, nie wolno zmieniać postaci. Wszyscy przez cały czas muszą zachowywać ludzką formę.
Min czuje się przytłoczona rodzinnymi zasadami. Nie znosi niekończących się domowych obowiązków, panoszących się wszędzie kuzynów i wiecznie krytykujących ciotek. Marzy, by uciec z rodzinnego Jinju - zapomnianej, ubogiej, pustynnej planety. Nie może się już doczekać, kiedy dorośnie i będzie mogła, jak jej starszy brat Jun, zaciągnąć się do Sił Kosmicznych i zobaczyć inne planety należące do Ligi Tysiąca Światów.
Kiedy jednak przychodzi wiadomość, że Jun zdezerterował, by udać się na poszukiwania Smoczej Perły, Min nabiera pewności, że coś jest nie w porządku. Jej brat nigdy nie opuściłby krążownika, nawet dla magicznego artefaktu, który podobno posiada niezwykłe moce. Min postanawia uciec i odszukać brata, by oczyścić jego imię.
Podczas wyprawy Min napotyka przemytników, piratów i mściwe duchy. Będzie musiała uciekać się do oszustwa. kłamstwa i sabotażu. Częściej niż kiedykolwiek sytuacja zmusi ją do posługiwania się lisią magią, ale także polega na własnym sprycie i odwadze. Wszystko to może się skończyć zupełnie inaczej, niż spodziewała się Min, i przerosnąć jej najśmielsze marzenia.
Min czuje się przytłoczona rodzinnymi zasadami. Nie znosi niekończących się domowych obowiązków, panoszących się wszędzie kuzynów i wiecznie krytykujących ciotek. Marzy, by uciec z rodzinnego Jinju - zapomnianej, ubogiej, pustynnej planety. Nie może się już doczekać, kiedy dorośnie i będzie mogła, jak jej starszy brat Jun, zaciągnąć się do Sił Kosmicznych i zobaczyć inne planety należące do Ligi Tysiąca Światów.
Kiedy jednak przychodzi wiadomość, że Jun zdezerterował, by udać się na poszukiwania Smoczej Perły, Min nabiera pewności, że coś jest nie w porządku. Jej brat nigdy nie opuściłby krążownika, nawet dla magicznego artefaktu, który podobno posiada niezwykłe moce. Min postanawia uciec i odszukać brata, by oczyścić jego imię.
Podczas wyprawy Min napotyka przemytników, piratów i mściwe duchy. Będzie musiała uciekać się do oszustwa. kłamstwa i sabotażu. Częściej niż kiedykolwiek sytuacja zmusi ją do posługiwania się lisią magią, ale także polega na własnym sprycie i odwadze. Wszystko to może się skończyć zupełnie inaczej, niż spodziewała się Min, i przerosnąć jej najśmielsze marzenia.
„Szczęście w drobnych sprawach buduje szczęście w wielkich.”
Przysięgam,
że Rick Riordan jest jednym z niewielu autorów,
do którego mam wielki sentyment
i nie zawiodłam się na nim ani razu. Wystarczy, że pomyślę o tym
człowieku i wracają do mnie wszystkie przyjemne emocje związane z
jego książkami. A teraz ten facet postanowił wspierać innych
autorów piszących młodzieżówki
na podstawie mitologii i… Aaaaa! Odkąd
zobaczyłam zapowiedzi tych książek byłam na nie nakręcona. Jak
wujcio Rick pisał o tych najsłynniejszych mitologiach, tak teraz
dostajemy mity koreańskie, hinduskie, meksykańskie, afrykańskie i
długo by wymieniać co jeszcze. Czy to już niebo?
Min, lat
trzynaście, mieszka na ubogiej, pylistej planecie, której
praktycznie nikt nie odwiedza, chyba, że musi. Jej rodzina pochodzi
ze starożytnego lisiego rodu, jednak wszyscy starają się to ukryć.
Nikt lisom nie ufa, uważa się, że większość
z nich wyginęła, a jeśli ktoś się nim okaże, jest traktowany
jak najgorsze zło. Jednak Min nie ma ochoty ukrywać swojej natury,
a jej największym marzeniem jest wyrwać się z rodzinnej planety,
by zwiedzić całe Tysiąc Światów.
Pewnego dnia w jej rodzinnym domu zjawia się tajemniczy urzędnik,
informując rodzinę, że starczy brat Min zdezerterował z Sił
Kosmicznych. Podejrzewa się, że Jun wyruszył na poszukiwania dawno
zaginionego artefaktu – Smoczej Perły. Jednak Min jest przekonana,
że jej brat nigdy nie zrobiłby czegoś takiego i by wyjaśnić
sprawę rusza na poszukiwania brata.
„Smocza
Perła” jest pierwszą książką z serii Rick Riordan Przedstawia,
jaką miałam przyjemność przeczytać. Po prostu nie mogłam jej
odmówić. Space opera z lisimi
duchami? Sam pomysł na połączenie mitologii z sci-fi jest czymś
niesamowitym. Jednak w tym gatunku niezbyt często spotykamy się z
wykreowaniem całego świata opartego o jakiś system magiczny. Nie,
tutaj idzie się bardziej w ten aspekt „naukowy”, który
często na tyle trzyma się praw fizyki, na ile autorowi to pasuje.
Nie oszukujmy się, wiele aspektów
potrzebnych do istnienia sci-fi bardzo luźno trzyma się tego, co
jest możliwe, jeżeli weźmiemy pod uwagę nauki ścisłe. Jednak ze
względu na sam gatunek, rzadko mamy tu do czynienia z magicznymi
stworzeniami czy czarami. A w „Smoczej Perle” autor tak po prostu
stwierdził, że mitologia leci w kosmos, czas na połączenie
gatunków i nie dyskutujemy z
tym. Kocham go za to! Efekt jest genialny. Trzeba po prostu założyć,
że to jest młodzieżówka, bohaterka ma 13 lat i najmniej istotną
rzeczą jest, na ile wszystko powinno jej się udawać. To ma być
dobra zabawa z udziałem magii i kosmosu.
Był to
mój pierwszy kontakt z
mitologią koreańską. Niby wcześniej coś tam
słyszałam o tych lisich duchach, ale bardziej w kontekście
mitologii japońskiej, jednak nie było to wiele. Zaliczyłam
też prelekcję Simona Zacka o smokach, więc mniej więcej
wiedziałam jak postrzega się je w Azji. Ale tak poza tym wszystko
było dla mnie nowe. Najbardziej spodobało mi się
to, jak mocno autor posługiwał się przesądami. Okazało
się, że to jeden z głównych
elementów
funkcjonowania tego świata. Rany, tutaj jedną z najważniejszych
rzeczy w funkcjonowaniu statków
jest przepływ energii „duchowej”. To chyba mówi
w jakim stopniu aspekt sci-fi przenika się z wątkiem mitologicznym.
Do tego te wszystkie upiory, gobliny, tygrysy… Przepadłam! Chcę
więcej! Naprawdę, autor przedstawił koreański folklor w sposób
na tyle magiczny i intrygujący, że przez kolejne tygodnie mogłabym
czytać książki związane tylko z tym.
Bardzo
podoba mi się konstrukcja fabularna. Nie jest ona zbyt
skomplikowana, ale za to naprawdę dobrze poprowadzona. Pewnych
rzeczy da się domyślić, ale autor przez cały czas utrzymywał
moje zainteresowanie. Samo to, jak przedstawił życie kadetów
było na tyle wciągające, że niechętnie odkładałam
książkę. Od razu wiadomo, które
postacie będą znaczące i poznanie ich motywów
oraz wpływu na ciąg wydarzeń jest naprawdę zajmujące. Na koniec
jest trochę kontrolowanego zamieszania, jak to najczęściej się
robi. Jednak wszystko konsekwentnie kręci się
wokół Smoczej Perły i tajemniczego zniknięcia Juna. Wiadomo,
niektóre rozwiązania są dość
proste czy też zrobione na wyrost. Min musiało
się udać, a często brakowało jej odpowiedniej pozycji do
załatwienia pewnych spraw. Taki urok młodzieżówek,
że dostajemy młodego bohatera i jeśli będziemy realistami,
to po drugim rozdziale utknie on w punkcie bez wyjścia, bo jest
tylko nastolatkiem. Ostatecznie nie ma tu wiele absurdu, a sama Min
też nie jest typową, głupiutką
bohaterką, której wszystko
wychodzi na farcie. Kilka razy wkopała się w niezłe
bagno, więc możecie być spokojni.
Nie czuć tu żadną Mary Sue.
Wyjątkowo
polubiłam postacie, chociaż na końcówce
już nie byłam pewna komu ufać. Jednak na dobry początek mamy Min,
która jest totalnie uparta i ma
wręcz powalający talent do wpadania w kłopoty. Podoba mi się to,
że jest konsekwentna. Ona wie, że to co robi, to jakieś
szaleństwo i co chwila ma przez to problemy, ale ma ten swój
cel i idzie do niego bez jęczenia. Jak ma czyścić toalety przez
kolejne miliard dni, to to zrobi bez marudzenia jaki to świat jest
niesprawiedliwy. Nie ma co chwila przemyśleń, że może jednak
powinna wrócić, bo przecież
ten świat jest do dupy i co chwila ma
kłopoty. Wpadła w jakieś bagno, ale dobra, dostosuje się i
znajdzie wyjdzie bez wołania na pomoc co pięć minut. Szanuję
takie budowanie postaci, bo jednak najczęściej jak już bohater
wpada w kłopoty, to autor pokazuje jaki to świat jest zły i
niesprawiedliwy. W „Smoczej Perle” tego nie ma, totalna
konsekwencja, bez jojczenia, że nasza Min jest taka pokrzywdzona.
Naprawdę bardzo dobrze mi się czytało o jej karierze „kadeta”,
bo po prostu czułam, że ona chce się przystosować i nie będzie
marudzić na obowiązki. Do tego muszę dodać, że nie robiła tego
po linii najmniejszego oporu, byleby tylko dostać się tam, gdzie
chce, ale starała się, jakby realnie zależało jej na karierze w
Siłach Kosmicznych. Poza tym bardzo spodobało mi
się kreowanie wyrazistych postaci, z którymi
mogę mieć jednoznaczne skojarzenia, ale które przy okazji były w
stanie do końca mnie zaskakiwać. Wątek
kapitana bardzo dobrze to pokazuje, autor przez całą książkę
buduje u niego obsesję na punkcie Smoczej Perły, ale nie robi z
niego zupełnego, przerysowanego wariata. Do końca nie byłam pewna
jak zakończy się jego historia i czy zaraz nie dostaniemy jakiegoś
plot twistu związanego z motywami pana kapitana. Do tego jest
jeszcze taki drobny szczegół, który
bardzo mnie ujął. Dostaliśmy tu społeczeństwo, w którym
rzeczą oczywistą jest, że nie każdy określa swoją płeć tylko
jako kobieta czy mężczyzna. W bardzo porosty sposób
się tu wyróżnia, jak do kogo się zwracać i do tego jedna
z postaci drugoplanowych nie określa się
z żadną płcią, a jest przedstawiana bardzo naturalnie. Wiecie,
Sujin po prostu jest i nie ma żadnego rozkminiania czemu, po co i
jak, nie musi się tłumaczyć czy opowiadać historii swojego życia.
Wszyscy tam akceptują ten fakt tak samo, jak to, że niebo jest
niebieskie i czytelnik musi po prostu to zaakceptować i czytać
dalej. Uwielbiam takie podejście, bez robienia wielkiej afery.
Jasne, że skupienie się na tego typu wątkach też jest ważne, ale
tylko ze względu na to, że społeczeństwo jest jakie jest. Tu
autor totalnie to olał, postawił czytelników
przed faktem dokonanym i stwierdził, że on nie musi robić z tego
wielkiej historii. Jakby świat był na tyle piękny, że jest to dla
nas kolejną, zwykłą cechą i nie trzeba się z tego powodu
martwić.
„Smocza
Perła” jest książką, która
totalnie wpisuje się w styl Riordana. W ogóle
nie miałam wrażenia, że pisze to mniej doświadczony autor. Czułam
się, jakby po prostu tematyka się zmieniła. Był klimat, świetnie
napisane postacie i wyjątkowo przyjemna w odbiorze fabuła.
Zakochałam się w mitologii koreańskiej, głównej bohaterce i
samym autorze. Uwielbiam to, że nie uznaje żadnych kompromisów,
po prostu robi to, co mu się podoba, bo to jego książka. Wyszło
to genialnie. „Smoczą Perłę”
czytałam z wielką przyjemnością. Choćbym była wymęczona
wszystkim innym, jak już otwierałam tą książkę, zapominałam,
że padam na pysk i chciałam tylko czytać. Polecam! Po prostu
polecam każdemu kto kocha młodzieżową fantastykę i nie
przejmujcie się, że to też sci-fi. Nie
pogubicie się, autor naprawdę nic nie komplikował. Jak wiecie czym
jest grawitacja, nie powinniście mieć kłopotów
z odbiorem. „Smoczą Perłę” mogę
nawet ambitnie porównać do
wymieszania „Illuminae” z „Percym
Jacksonem” tylko bez tego riordanowego poczucia humoru. Czytajcie
to, ludzie!
Za książkę dziękuję wydawnictwu Galeria Książki
Też mam sentyment do Ricka i zazwyczaj biorę w ciemno, choć Kroniki Rodu Kane mnie rozczarowały :c. Widziałam tą serię, jaram się, choć żadnej nie czytałam jeszcze. Ostatnio na goodreads wyhaczyłam zapowiedzi i bożeeeeee, ile tego będzie!!!
OdpowiedzUsuń