Ariana | Blogger | X X X X

sobota, 9 września 2017

Słodka Piątka: ulubione lektury

Kolejny rok szkolny rozpoczęty. Co prawda nadal mam wakacje, ale widząc uczniów w galowych strojach idących na uroczysty apel, naszła mnie szkolna tęsknota. Początek września to piękny czas, idealny na wspominki... na przykład ulubionych lektur szkolnych!


Nominowanych w tej kategorii ku mojemu zdziwieniu jest całkiem sporo, bo aż blisko 20! Po długich rozmowach z wieloma osóbkami (dziękuję każdej kochanej duszyczce, która poświęciła kilka swoich cennych chwil na powrót myślami do lekcji języka polskiego!), wyłoniłam moją Słodką Piątkę zwycięzców, najlepszych z najlepszych, moich ulubionych lektur szkolnych, które uwielbiam, kocham, szanuję, które są w moim serduszku i pewnie pozostaną w nim na wieki.

Ale zanim zwycięzcy, uznanie należy się też pozostałym nominowanym, bo jednak trochę się ich nazbierało i naprawdę niewiele brakowało, a to one znalazłyby się w mojej najlepszej piątce. Postaram się krótko i zwięźle, żeby nie przeciągać...

W podstawówce czytałam namiętnie, nieważne czy mowa o lekturach, czy książkach czytanych dla przyjemności. Ja po prostu połykałam kolejne pozycje, czerpałam przyjemność praktycznie z każdej. Nic więc dziwnego, że w zestawieniu nominowanych muszę wymienić całkiem sporo podstawówkowych lektur! W czołówce zdecydowanie ładnie plasuje się cudowna "Karolcia" Marii Krüger wraz z jej magicznym koralikiem, uwielbiane przez wszystkich "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren, "Ania z Zielonego Wzgórza" Lucy Maud Montgomery, "Sposób na Alcybiadesa" Edmunda Niziurskiego oraz "Ten Obcy" Ireny Jurgielewiczowej. Z każdą z tych pozycji wiążą się ciepłe wspomnienia nie tylko dotyczące samej historii, ale także ich omawiania. Jeśli jednak mam wskazać ulubioną lekturę z czasów podstawówki (która jakimś cudem nie zmieściła się w pierwszej piątce!), zdecydowanie bezkonkurencyjna zostaje "Akademia Pana Kleksa" Jana Brzechwy wraz z ekranizacją, którą potrafię męczyć po dziś dzień...

Jeśli chodzi o lektury gimnazjalne, pośród nominowanych bez nagród znajdują się "Kamienie na Szaniec Aleksandra Kamińskiego, "Oskar i Pani Róża" Érica-Emmanuela Schmitta, "Zemsta" Aleksandra Fredry oraz "Balladyna" Juliusza Słowackiego. Co zabawne, ogólnie nie przepadam za czytaniem dramatów - a tu proszę, dwie pozycje z tego rodzaju literackiego! Teatr jednak kocham całym serduszkiem, a przy omawianiu niektórych scen, odgrywaliśmy je, wspominam więc te lektury z uśmiechem. 

W liceum z kolei niezbyt lubiłam się z lekturami, przyznaję się bez bicia. Mało którą przeczytałam do końca, wielu nawet nie zaczęłam. Maturę zdałam ładnie, ale nie bierzcie ze mnie przykładu! Z lektur licealnych bez nagrody, ale w gronie nominacji znalazły się takie pozycje jak "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego, "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall, "Mendel Gdański" Marii Konopnickiej, a także "Ferdydurke" Witolda Gombrowicza. I to właśnie z tą ostatnią spotkałam się na maturze ustnej - i było to naprawdę miłe spotkanie, a pupy, gęby i łydki pozostaną w mojej pamięci chyba na zawsze.

No dobra, mamy za sobą już moją tyradę o nominacjach, mam nadzieję, że ktoś do tego momentu dotrwał i nie zanudziłam... Nadszedł czas na Słodką Piątkę spośród szkolnych lektur! A oto i ona...

Na miejscu piątym "Folwark zwierzęcy" George'a Orwella!
Jedna z tych gimnazjalnych lektur, o których po prostu nie da się zapomnieć. Czytałam ją z zafascynowaniem, ale i przerażeniem. Mój zdecydowany must have w przyszłości, muszę dorwać gdzieś na antykwariatach, bo uważam, że jest to pozycja, która powinna znaleźć się na półce każdego. Brutalnie prawdziwa, perfekcja.
...no i muszę w końcu dokończyć "Rok 1984", bo wstyd.

Czwarte miejsce należy do "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa!
Powieść, która mnie totalnie oczarowała i zafascynowała, jednak nie zdążyłam jej skończyć. Przyznaję się bez bicia. Nie mogłabym jej jednak pominąć w tym zestawieniu, bo była genialna. Jedna z niewielu licealnych lektur, która wywarła na mnie tak gigantyczne wrażenie. Będę do niej wracać z pewnością nie raz...

Trzecie miejsce zajmują "Sklepy cynamonowe" Bruno Schulza!
Moja prawdziwa miłość. Proza poetycka, niesamowicie przedstawiony świat. Schulz mnie oczarował. Akurat tak wyszło, że pisałam pracę konkursową częściowo na jego podstawie i nie żałuję żadnej godziny spędzonej nad tą książką. Czysta magia.

Srebro dzierży "Dżuma" Alberta Camusa!
Byłam zachwycona tą lekturą. Czytałam ją, z przyjemnością odkrywając podwójne znaczenia. Ogólnie nie lubię bawić się w interpretacje, w wypadku jednak "Dżumy" było to czystą przyjemnością. Lekcje z omawiania jej również wspominam bardzo miło, a samą powieść muszę koniecznie dorwać w jakimś antykwariacie, bo uważam, że warto byłoby ją sobie odświeżyć.

Bezsprzecznym zwycięzcą jednak pozostaje "Opowieść wigilijna" Charlesa Dickensa!
Czyli książka, do której wracam mimowolnie w okresie świąt, ale i nie tylko. Kocham ten klimat, kocham przekaz, kocham sam styl i fabułę, kocham duchy świąt, kocham Scrooge'a. Polecam wszystkim, bo jest to świetna pozycja, jedna z tych, po które powinien sięgnąć każdy bez najmniejszego wyjątku.

A jakie są Wasze ulubione lektury?

Pozdrawiam wciąż wakacyjnie ^^
Cupcake.

5 komentarzy:

  1. Zabawne :) Również uwielbiałam "Dzieci z Bullerbyn", "Anię z Zielonego Wzgórza", "Oskara i Panią Różę", "Folwark zwierzęcy", "Mistrza i Małgorzatę" oraz "Dżumę", ale... żadna z tych książek nie była moją lekturą! Jedynie "Mistrza i Małgorzatę" omawiałam na dodatkowych lekcjach z języka polskiego, ale nie mieliśmy jej na standardowych zajęciach. Szkoda, bo może wtedy miałabym więcej pozytywnych wspomnień z lekturami. Książki pochłaniam od zawsze w dużych ilościach, ale te omawiane w szkole rzadko potrafiły mnie czymś ująć :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy zmusza się nas do czytania konkretnych pozycji, od razu czerpiemy z tego o wiele mniejszą przyjemność, nie ma się co oszukiwać. Do tego bardzo często są niezbyt dobrze dobrane do wieku czytelnika. A szkoda, bo wiele z wartościowych książek traci szansę na bycie ulubieńcami właśnie przez to, że zostaje lekturą. Przykre...

      Usuń
  2. Moja piątka:
    1. Oto jest Kasia
    2. Ogniem i mieczem
    3. Pan Tadeusz
    4. Medaliony
    5. Proces

    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku, w moich czasach większość z wymienionych przez Ciebie książek nawet nie była lekturami. :P
    No dobra, może nie większość, ale Mistrza i Małgorzaty nie przerabialiśmy, podobnie jak Folwarku Zwierzęcego, a bardzo żałuję. Muszę się w końcu zmotywować i to przeczytać.
    Moja piątka? Trudno mi w tej chwili zhierarchizować, ale na pewno Rok 1984, zgadzam się co do Sklepów Cynamonowych, lubiłam też Tango i Ferdydurke, podobnie jak Syzyfowe Prace :D
    Pewnie o czymś super-hiper-ważnym zapomniałam, ale trudno :D

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Mistrza i Małgorzatę" mam zamiar przeczytać w lutym <3

    OdpowiedzUsuń